Upały i jeszcze raz upały.Miło jest mi więc sięgnąć pamięcią tak ze 2 tygodnie wstecz, kiedy było nieco chłodniej a od czasu do czasu padał deszcz.Wtedy wybraliśmy się nad morze. Nie żeby pływać, czy się opalać , ale tak rekreacyjnie , wycieczkowo. W połowie drogi niebo się zaciagnęło i zaczęło padać. Podczas gdy miny zrzędły mojemu mężowi i Natalce, jedynie ja nie widziałam w tym problemu. Koniec końców zanim dotarliśmy deszcz już przeszedł a jedynie co jakąś godzinkę trochę mżyło. Wtedy wykorzystywaliśmy czas na kawkę czy obiad.Kiedy nie padało bawiliśmy się z Natalką w parku, spacerowaliśmy czy bawiliśmy się na plaży, zbieraliśmy muszelki i patyczki.Było bardzo fajnie, pomimo ciemnych chmur nad głowami.....
Ulica w Nei Pori...jak widzicie jeszcze przed sezonem...
Plaża też była opustoszała...za to pełna pięknych muszelek, które pomagała mi zbierać Natalka...
Na koniec , kiedy się troche wypogodziło,podjechaliśmy jeszcze do Platamony, gdzie jest niewielki port(mój mąż uwielbia tu wzdychać na widok niektórych jachtów, takich jak na przykład ten poniżej)....i co ważniejsze dla mnie, cukiernia z najlepszą bugatcą , jaką kiedykolwiek jadałam :-)
Przy pięknie zachodzącym słońcu wracaliśmy do domu.
Jaka szkoda ,że weekend się kończy, mój organizm ciężko znosi poranne pobudki.
Udanego wieczoru.
:) Jak ja Ci zazdroszczę tej Grecji :)...ale jeszcze 4 tygodnie....tyle wytrzymam :) i będę mogła cieszyć się pobytem na jednej z Greckich wysp :)pozdrówka z centralnej Polski :) Lidka
OdpowiedzUsuńJeszcze 4 tygodnie a ja będę cieszyła się pobytem w Polsce :-)
UsuńJeszcze jakieś siedem tygodni i będę się cieszyć szumem polskiego morza ; ) Dobre i to : )Śliczne fotki,pozdrawiam : )
OdpowiedzUsuńBardzo fajne miejsce, mogę pozazdrościć tylko takiego wypadu. A deszcz? Dopóki nie leje można się bawić :)
OdpowiedzUsuń