poniedziałek, 26 września 2022

BYE ,BYE SUMMER

Lato dobiegło końca. Jedną z kilku korzyści płynących z tego faktu, jest spadek temperatur . Jestem osobą, która lubi ciepło, jednakże 40 stopniowe upały niemal przez 3 miesiace, potrafią umęczyć.Teraz wykonując jakiekolwiek prace , czy to w domu , czy w ogródku nie padam z pragnienia i zmęczenia.I tak w ostatnich dniach powstał ten kącik. W naszym niewielkim domku staram się wykarzystać każdą dostępną przestrzeń. Powstał więc wieszak i ławeczka. Przyznam ,że efekt samą mnie miło zaskoczył.Najpierw przymocowałam do boku szafy ,za pomocą śrubek , deseczki .Coś na podobieństwo boazerii , później wieszaki i półeczka ,do której wsporniki  wycięłam wyrzynarką. Na koniec ławeczko-szafeczka.Równiutkie przycinanie desek stało się dla mnie  dużo łatwiejsze, od kiedy kupiłam sobie piłę tarczową.Na koniec zostało naprzyjemniejsze-zagospodarowanie tego nowego miejsca.














Zaszła też drobna zmiana w umeblowaniu. Mój kredensik zamienił się miejscami z bieliźniarką.Wydaje mi się ,że tak jest lepiej.Ozdobiłam go nieco pierwszym jesiennym kwieciem ;-).


 W tle moje ostatnie zdobycze-porcelana ze wzorem słomkowym. Mam już kilka naczyń w tym stylu, więc robi mi sie mała kolekcja.




A tak nasza szafa wyglądała przed zmianą.Niby źle nie było, ale jakoś tak smętnie.


Udanego tygodnia.

niedziela, 18 września 2022

ZATRZYMAĆ LATO CHOĆ JESZCZE NA CHWILĘ

Jesień zbliża się wielkimi krokami. I choć za oknem pięknie świeci słońce, to prognozy bezwzględnie pokazują zmianę pogody, dość drastyczną.W domu jednak czuć jeszcze jak najbardziej letni klimat, na szczęście pozbawiony męczących 40-stopniowych temperatur.Pomimo nich, udało mi się tego lata poczynić kilka zmian.Dzisiaj pokażę Wam więc co zdziałałam w kuchni. Pobawiłam się w stolarza i powstała kolejna wisząca półka, tym razem na kubki, miseczki i inne drobiazgi. Coś w tym stylu lata temu oferował Ib Laursen.Wtedy niestety nie udało mi się jej kupić , za to teraz udało mi się ją stworzyć.Jestem osobą , która od czasu do czasu lubi zmiany, niestety nasz metraż nie pozwala na nie za bardzo, za to ta półeczka-jak najbardziej. Możecie się więc spodziewać ,że  jej wyposażenie  będzie podlegało metamorfozom . Należałoby też wspomnieć o przeróbce  dekoracyjnej tablicy , która wpadła w moje ręce. Została przerobiona na..tablicę. Jednak w obecniej formie dużo bardziej mi się podoba.



Wiszące w progu miedziane rondelki, kupiłam w jednym z nadmorskich  sklepików z pamiątkami. Nad morze jeździmy często, ale w zasadzie prawie nigdy nie wchodziłam do nich. Tym razem zrobiłam wyjątek.Byłam naprawdę zaskoczona , gdy pomiędzy całym mnóstwem dość kiczowatych drobiazgów, znalazłam te miedziane cudeńka. Przy kasie pani tłumaczyła się z nieco zaniedbanego ich stanu, wyjaśniając ,że ma je tu sporo lat.Kiedyś sprowadzała sporo miedzi, ale później z braku zainteresowania, przestała. To co zostało latami wyprzedawała.Po powrocie do domu  trochę je wyczyściłam, pierwszy i być może ostatni raz , bo taka patyna ,jaka pokrywa miedź , ma swój urok.



 Moja słabość do koni objawia się też  w drobiazgach- pierwszy otwieracz dostałam od rodziców, którzy kupili mi go na starociach, drugi kupiłam na allegro.













Konika nad drzwiami wycięłam wyrzynarką z kawałka deski, która lata, lata temu była częścią stołu mojej tesciowej.Z pozostałej części blatu będzie prawdopodobnie blat innego stolika.Co prawda, mój tata twierdzi ,że ten rumak ma za krótkie nogi, ale ja tego nie widzę ;-).











Poniżej wspomniana tablica-stan BEFORE.


      Udanego tygodnia.