Witajcie.Czy i Wy już z niecierpliwością wyczekujecie na wakacje, na ten czas kiedy będzie można oderwać się od nauki , nauczania tego , czego dziecko nie zrozumiało w szkole, sprawdzania zadań domowych i pomocy przy odrabaniu lekcji. U mnie dochodzi jeszcze czasem tłumaczenie słownictwa, którego nie znam. Jeśli dołoży się do tego zajęcia pozalekcyjne, na które zawoże Natalkę, można zapomnieć o wolnych popołudniach.Żeby się nieco odstresować, w wolnych chwilach wybywam do ogrodu. Tam zawsze znajdzie się coś do zrobienia, a i samo przebywanie na powietrzu pomaga.W ostatnim poście pisałam o naszych-moich i mojej mamy-małych dokonaniach.Dzisiaj pokażę Wam jakie zmiany zaistniały w naszym ogródku.
Po pierwsze "rozniosłam na kawałki" niedużą, toporną jak dla mnie brzydką ścieżkę -wykonaną z cementu i kamyków, która od dawna mnie drażniła, a że w ostatnim czasie jej część zaczęła samoistnie pękać, to przypieczętowało jej los.Teraz są tu kamienne płyty, a pomiędzy nimi posiałam trawę. To było rozwiązanie, które mogłam sama wykonać, dość tanie i według mnie takie ścieżki mogą być romantyczne.Płotek też wymagał nieco napraw, nie jest on szczególnie solidny, ale jest on tu jedynie do czasu , kiedy bukszpany zagęszczą się i urosną, stając się naturalną obudową dla roślin za nimi.Jednak ,żeby i on prezentował się ładniej, został pomalowany.Pergola obecnie też już jest biała.
A tutaj możecie zobaczyć górę gruzu, którą udało mi sie usunąć.
Poniżej piękne trio:róże irysy i orliki.
Krzewuszkę mam w ogrodzie dopiero drugi rok, więc nie jest to jeszcze duży krzew.Bardzo lubię jej drobne kwiatki różowe na zewnatrz, białe wewnątrz.
Co roku kwitnie mi również biała kalla, dlatego w tym roku posadziłam drugą-różową.
Kalina co roku jest oblepiona kwiatami. Okolona bukszpanem u podstawy przypomina ogromny bukiet w wazonie
Na zdjęciu poniżej poza cudną piwonią , w tle możecie zobaczyć bramkę ,którą zbiłam z pewnego rodzaju palety.Była dłuższa niż zwykłe, ale za to węższa.Po usunięciu gwoździ , uzyskane deski przecięłam na pół.Połaczyłam je przybijając na jednej stronie deski w kształcie litery z , zamontowałam zawiasy i przywierciłam do słupka.Słupki są zagłębione w ziemi na pół metra, ustabilizowane przez kamienie i cement.Potem malowanie i bramka do warzywnika&kurnika gotowa.Moja mama bardzo mi pomogła.Tam gdzie ja już nie dawałam rady , ona przejmowała pałeczke.Sam płotek zbiłam natomiast w zeszłym roku.Teraz za to go pomalowałyśmy. Przed nim posadzone zostały bukszpany.
Naprawy wymagały tez płotki , które odgradzaja nas od sąsiadów, a dokładniej od ich terenu na którym poza kurami, jest niezłe smietnisko.Płot uszkodził się podczas jednej z burz. Wiatr wiał wtedy tak mocno,że w parku powyrywał kilka wielkich starych drzew.No , ale najważniejsze,że wszystko dało sie doprowadzić do pierwotnego stanu.
W tym roku zdecydowałam się na posadzenie truskawek w doniczkach. Głównie dlatego,że co roku mi usychały.Poza tym miałam dośc ponadgryzanych przez ślimaki owoców. Jak na razie mam 10 krzaczków, z których co prawda nie ma dużo owoców, ale Natalka niemal codziennie zjada po 2-3 duże, piękne truskawki.
W końcu czas na relax i kawkę :-)
Cudownie ! :) a kalina jest absolutnie obłędna !
OdpowiedzUsuńPięknie i pomysł z bukszpanem pod kaliną rewelacyjny
OdpowiedzUsuńTwój ogród jest zachwycający! Widać, że włożyłaś w niego masę pracy, ale było warto:-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło