czwartek, 31 lipca 2014

DZIEŃ NA PLAŻY...

 ...to głównie zabawy  w wodzie z Natalką,lepienie z nią babek, zbieranie kamyków.Kiedy "pałeczkę "przejmuje moja druga połowa, ja zabieram się za czytanie i czasem pstrykam jakieś fotki. popijając zimne cafe  fredo.Co do wakacyjnych  książek to  obecnie czytam "Trzy metry nad niebem".Niewiele tego rodzaju książek przeczytałam w swoim życiu, a ostatnią  w tym stylu, chyba ze 20 lat temu.Taki  lekki młodzieżowy romans, ale na wakacje może być.



                                                        
                                                                             konik z piasku 







....taki zwyczajny, cudowny dzień.....

poniedziałek, 28 lipca 2014

DLA OCHŁODY NIE TYLKO LODY...

Ta  niedziela okazała się nieco pracowita.Zobowiązałam się do jutra uszyć co nieco i dlatego od rana do południa siedziałam przy maszynie do szycia. Za to po obiedzie oddałam się całkowitemu relaksowi.Z książką pod ręką i mrożoną kawą, wygodnie usadowiłam się  przy moim ulubionym stole na podwórku.Bardzo lubię ten kącik wypoczynkowy. Dla ochłody na deser dzisiaj zaserwowałam , nie tylko sobie oczywiście , panna cottę z lodami waniliowymi i polewą.Ponieważ w środku dnia , bardzo trudno wysiedzieć na dworze ,ze względu na temperaturę, "towarzyszył " mi wiatrak.Kupiłam go już w zeszłym roku i świetnie się sprawował.Jest nie tylko dizajnerski, ale i wytrzymały. Eksploatowany jest naprawdę bardzo dużo.W tym roku natomiast, i to całkiem niedawno kupiłam lampki solarne, które podwieszone pod parasolem , dają wieczorem bardzo przyjemne światło.Lampki kupiłam  W IKEI.A propos , to jest już nowy katalog-2015(KLIK) .Co prawda wersja amerykańska,(widziałam też hiszpańską) ale zazwyczaj różnica polega na innych cenach, bo katalogi wszędzie sa niemal identyczne.













 A na koniec nasze słodziaki-Rex i Beli.


No i jak tu nie kochać takich "paszczy"

Pozdrawiam.Jowita.

poniedziałek, 21 lipca 2014

LATO W NASZYM GRECKIM DOMU.

Upał, gorąco spływające z nieba dzień za dniem sprawia,że każdy z nas szybciej odczuwa zmęczenie.Lekkie rozleniwienie, czas rozciągnięty, choć zdaje się,że dzień za dniem upływa zbyt szybko.Zeszłoroczny ból gardła, przypominana o rozsądniejszym korzystaniu z klimatyzacji...Choć są wakacje staram się wstawać jak najwcześniej, ponieważ jedynie z samego rana można poczuć świeże, chłodniejsze powietrze.Ogród też o tej porze dnia wygląda lepiej. Późniejszy skwar i tu bywa uciążliwy, gdyż większość drzew nie urosła nam jeszcze na tyle by dać schronienie przed słońcem.Przed nim chowamy się w domu...a atmosfera wnętrza daje nam trochę wytchnienia...
Niemal  wszechobecna biel ,ograniczenie dekoracji sprawia ,że wnętrze  już samo w sobie jest chłodniejsze.
A ostatnio pobieliłam kilka kolejnych rzeczy.Stara, piękna orientalna klatka czekała na to chyba ze 2 lata.Na tyle długo ,że nawet nie znalazłam zdjęcia jak wyglądała wcześniej.W każdym razie drewniane części były brązowe a metalowa kopuła srebrna.Koszyczki z trawy morskiej kupiłam po powrocie do Grecji. Koszt kompletu 10 euro.W porównaniu z cenami, które widziałam do tej pory, to bardzo niewiele.Niestety były zielone(klik) więc konieczne było ich przemalowanie.











 Poza ogromnymi orzechami włoskimi pałaszujemy ostatnio i migdały. Niedługo mamy pojechać na kolejne "migdałobranie";-).







UDANEGO TYGODNIA.JOWITA.

niedziela, 13 lipca 2014

WEEKENDOWE ZAJĘCIA.

Tak to bywa,że nasza dłuższa  nieobecność, pociąga za sobą napiętrzenie się różnych spraw...Tak więc powoli nadrabiam wszystkie zaległości, jak również znowu zaczęłam szyć.W dzisiejszym poście pojawią się 2 z uszytych poduszek.Obok nich poszewka z H&M -zebra.Moje są całe białe, jedynym dodatkiem jest doszyta do nich rączka. Na drugą kanapę też planuję uszyć takie właśnie.IM MNIEJ(dodatków) TYM LEPIEJ.LESS IS THE NEW MORE.I tego chciałabym się trzymać, tym bardziej,że szczególnie w lecie wolę wnetrza białe i minimalistyczne , pozbawione zbyt wielu dekoracji.Takie wnętrza na upalne letnie miesiące dają mi  wrażenie chłodu.Na ławie możecie zobaczyć dwie, sporej wielkości , beczułki, kupione podczas pobytu w Polsce na Westwing.I nie są to jedynie dekoracje, ale stanowią świetną przechowalnię dla słodyczy.Starą paterkę pokazywałam Wam już nie raz, choć dawno temu, teraz znajdują się w niej pyszne i ogromne  orzechy włoskie, z greckich drzew :-).

Wracam do maszyny, ponieważ na jutro mam termin uszycia kilku rzeczy....














POZDRAWIAM.JOWITA.