Po przyjeździe zajęłam sie też drabiną, która dotarła do mnie na początku grudnia, a która też znalazła się na zdjęciach powyżej. Nieco brudna, z drobnymi ubytkami i niestety nadgryziona nie tylko przez czas , ale i korniki. (KLIK).Zrobiłam więc jej kurację. Oczywiście najpierw szlifowanie. Później w każdy z otworków wstrzyknęłam płyn na korniki i zawinęłam cała drabinę w folię, po miesiącu (tyle trwa wyleganie larw)czynnośc powtórzyłam ,i dodatkowo całą drabinę pokryłam za pomocą pędzla tym samym płynem. Później pouzupełniałam ubytki szpachlówką do drewna, ponownie wyszlifowałam i pomalowałam.Nie wiem czy to miejsce będzie docelowe dla tej drabiny, ale na razie stoi obok bieliźniarki., bo tu jest najbardziej widoczna.
Latarenkę domek przywiozłam z Polski natomiast roślinka na zdjęciach to mój własnoręcznie wyhodowany z orzecha(takiego w skorupce) migdałowiec a właściwie dopiero mała sadzonka.Co prawda udało mi się kupić niedawno drzewko migdałowca pospolitego, ale tego się nie pozbywam ,ponieważ jestem ciekawa co będzie dalej.
uwielbiam ten obraz... cierpliwości do drabiny to tylko pozazdrościć. a sadzonka - wow, ale wysoka:)
OdpowiedzUsuńja też...emanuje z niego taki spokój....jest bardzo nostalgiczny...
UsuńObraz rzeczywiście zachwyca. I wiesz co? dobrze mu w tej ramie. Mnie dodatkowo zachwyciły figurki postaci Świętych. Robisz cudne zdjęcia! Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńrama miała kolor coś pomiędzypomarańczem a brązem, a mnie taka barwa nie za bardzo odpowiada
UsuńŚwietny obraz idealnie pasuje do wnętrza :) Drabina też super :) Ja miałam walkę ze starą szafą ..... korniki itp.Fajnie że czasem trochę włoóżnej pracy wynagradza nam piekny widok upragnionego przedmiotu . Warto się starać :) Ściski kochana, do miłego :)
OdpowiedzUsuńja boję się korników stąd te wszystkie środki ostrożności i takie długotrwałe "leczenie"tej drabiny....ale warto było...
UsuńPiękny jest...
OdpowiedzUsuńWspomnienia z dzieciństwa są pełne magii...
niektóre zostają z nami przez całe życie....a ja z moimi dziadkami, z domem w którym wraz z nimi spędzałam jako dziecko kazde wakacje, mam ich naprawdę wiele...
UsuńTakie obrazy są bezcenne !
OdpowiedzUsuńUroczo w domku Twoim !
Pozdrawiam Agnieszka
dziękuję Agnieszko...
UsuńDuzo pracy i cierpliwości wlozyłas w drabinę....obraz jest piekny a jesli ma w sobie wspomnienia to jest jeszcze piekniejszy...pozdrowienia!
OdpowiedzUsuńtrochę pracy faktycznie było....ale teraźniejszy wygląd drabiny to rekompensuje....
UsuńPodziwiam wytrwałość w zmaganiach z drabiną : ). Obraz cudny,a Maryjki są nieziemsko zachwycające i marzę o podobnych : ). Pozdrawiam niezmiennie słonecznie-tylko morza mi brak : ).
OdpowiedzUsuńsame starocie, ale uwielbiam je...
UsuńKochana,obraz idealnie pasuje do tego kącika,jakby to miejsce czekało własnie na niego :)
OdpowiedzUsuńMiłego dnia!
może tak było :-)
UsuńPiękny obraz. Taki spokojny. Napracowałaś się przy tej drabinie, ale warto było.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło.
warto...zawsze kiedy jakąś rzecz, właściwie do wyrzucenia, uda mi się odnowić, sprawić ,że może być jeszcz nie tylko użyteczna, ale i dobrze wyglądać, wtedy wiem ,że było warto....
UsuńO jejku, ale się na robiłaś z ta drabina! A nakpiekniejsze to Maryjki dla mnie w grupie super wygladaja.
OdpowiedzUsuńrobiewdomu.blogspot.com
wspólnie opiekują się naszym domem....
UsuńPiękny :)
OdpowiedzUsuńPatrzę na twoje zdjęcia skandynawskie, bądź co bądź piękne, i zastanawiam się, czy masz kolorowe donice w ogrodzie? Zauroczyło mnie to w Grecji i na wzor u siebie miałam podobnie przez pewien czas:) Pozdrowienia
OdpowiedzUsuńwłaściwie większość mam ceramicznych, kolor ceglasty :-), a kilka w osłonkack cynkowych,niezbyt więc są kolorowe...
UsuńMasz rację, jest to wyjątkowy obraz. Dla mnie ma w sobie coś wzruszającego. Dodatkową wartością jest sentyment. Uwielbiam rzeczy które nieodłącznie wiążą się ze wspomnieniami z dzieciństwa, mam do nich szczególny stosunek, dlatego doskonale Cię rozumiem.
OdpowiedzUsuńCo do drabiny to jej odnowa kosztowała Cię sporo pracy ale było warto bo prezentuje się naprawde świetnie. No i historia z wyhodowanym migdałowcem... informuj nas na bieżąco, też jestem bardzo ciekawa co z niego wyjdzie.
buziak wielki, pa