Podczas jednego z
ostatnich pobytów w Polsce i odwiedzin
u wujostwa rozmawialiśmy o mojej słabości do staroci.Ciocia wspomniała,że i oni mają w
garażu jakąś starą komodę i gdybym chciała ,mogę ją sobie wziąć. Niemal od razu
pobiegłam ją obejrzeć i zobaczyłam mebel, który był idealny pod telewizor do jednego z
pokojów.No może wtedy nie był taki idealny, bo wygladał tak-KLIK,ale ja w
wyobraźni widziałam jak może wygladać.Rodzice , którzy w tym roku ,przyjechali
do mnie w odwiedziny, na Wielkanoc, przywieźli mi ją.No i kiedy, ja sama później, wróciłam od nich w lipcu, zabrałam się za jej przemianę.Jest nieco masywna, ale
dzięki temu telewizor nie przytłacza jej. Teraz w końcu udało mi się znaleźć chwilę,żeby ją
"obfocić" i pokazać.Przy okazji swoją małą premierę będzie miała lampka, która powstała z kupionego drewnianego postumenta(chyba tak można to nazwać), przemalowany i przetarty delikatnie konik drewniany oraz niedawno kupiona budka dla ptaków.VOILA.
UDANEGO WEEKENDU....
Ale fajnie biało , komoda to kawał roboty, wyszła świetnie i cała reszta fajnie wygląda. Brawo !
OdpowiedzUsuńKomoda jest urocza, zresztą wszystkie dodatki tworzą piękną kompozycję :)
OdpowiedzUsuńAh ta komoda jest piękna! Świetnie odmienilas jej los!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Dagi
Piękne rzeczy tworzysz z tych staroci ,bardzo mi się podobają.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Wyszła rewelacyjnie,aż trudno uwierzyć,że była taka brzydka przed ;P
OdpowiedzUsuńprzerobiłaś ją cudnie:)) stworzyłaś piękny kącik:))
OdpowiedzUsuńFantastyczny efekt końcowy :)) Bardzo mi się podoba. A domek dla ptaków śliczny :)
OdpowiedzUsuńtaka ciocia to skarb:)
OdpowiedzUsuńAle Ci się komódka trafiła, albo raczej komódce trafiła się Jowi i nowy piękny domek :)
OdpowiedzUsuńMiłego weekendu !
Widziałam jak wyglądała ta komódka wcześniej...Przepięknie ją zreanimowałaś : ). Uwielbiam ratować zniszczone przedmioty przed zagładą i uwielbiam osoby,które też to uwielbiają : ). To takie fajne uczucie jak jakiś zdewastowany brzydal zamienia się w ozdobę salonów : ). Pozdrawiam ciepło : ).
OdpowiedzUsuńTy to masz talent kobieto! Najpierw ta cudna kuchenka, a teraz to! :) Super! Jest piękna :)
OdpowiedzUsuńAle Ty masz czarodziejskie łapki, to w ogóle nie ta komoda! Jest nie dpo poznania!!! Jestem zachwycona taką metamorfozą. jak dobrze mieć taka ciocię i takich rodziców co zapakuja i przywiozą, ale najwazniejsze to mieć oczko, które dostrzeże potencjał!
OdpowiedzUsuńBuziakuję!
Jak ja lubię takie czary z farbą :-) Uwielbiam jak brzydkie kaczątka zmieniają się w łabędzie :-) Gratuluję.
OdpowiedzUsuńAż nie do uwierzenia, że to ta sama komoda! Efekt po przemianie jest zachwycający! A Twoje szkatułki..cudne:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWitaj, zmieniłam adres bloga i nick...przepraszam......nowy adres : yolanda-art.blogspot.com, przepraszam za zamieszanie i zapraszam,Yolanda
OdpowiedzUsuń...wceśniej Niespokojne ręce moje, dla przypomnienia,Pa!
OdpowiedzUsuńSuper ta komoda, widać że bardzo solidna :) Bardzo fajnie pasują też te nowe uchwyty. Chyba sporo też u Ciebie koników, prawda? :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło,
Ola
Pięknie Ci wyszła ta przemiana :) Też lubię starocie, ale nie tylko :)) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńprzepiękna ;)
OdpowiedzUsuń