niedziela, 21 sierpnia 2016
IN BLUE
Witajcie.Piszę dzisiejszego posta już z naszego greckiego domu.Kilka ostatnich dni upłynęło mi głównie na praniu i sprzątaniu, ale znalazłam też trochę czasu na odwiedziny u znajomych i na uszycie 2 poszewek. Po takiej przerwie z przyjemnością usiadłam do maszyny.Tym bardziej ,że tkanina z jakiej powstały, a dokładniej kolor i wzór bardzo mi się spodobały.Paisley ,bo o tym wzorze mówię, przypadł mi do gustu chyba najbardziej ze wszystkich możliwych.Jedni uwielbiają szewron, inni wzory marokańskie a ja paisley, choć i zwyczajną kratkę też lubię. Czym jeszcze się zajmuję....?Zajadam się śliwkami.To nieco inna odmiana niż te ,które do tej pory pałaszowałam w Polsce, ale równie smaczna.Drzewko jest młode i naprawdę niewielkie ,ale każda gałązka była wręcz oblepiona owocami.Część oczywiście zamroziłam , na jesień i zimę będzie jak znalazł, gdy przyjdzie mi ochota na ciasto.
No i na koniec coś z czego bardzo się cieszę .Podczas pobytu w Polsce, tradycyjnie już :-) odwiedziłam sklep Kokon naszej blogowej koleżanki i sprawiłam sobie między innymi kolejną, trzecią już marokańską misę, największą z tych , które miałam do tej pory.Mam do nich słabość , choć to już raczej ostatnia skorupka z tej serii , bo mój dom niestety jakoś jest mało rozciągliwy, i kolejne drobiazgi coś z trudem się już mieszczą;-(.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Piekne poszeweczki....
OdpowiedzUsuńtakie dość proste, ale mi szalenie się podobają...
UsuńUwielbiam śliwki :) pozdrawiam - Ala
OdpowiedzUsuńja też bardzo je lubię ,szczególnie kiedy są jeszcze twarde...
UsuńAle cudownie u Ciebie : ) Poduchy są przepiękne : )Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńdziękuję Moniko...
UsuńPiękna tkanina! Do tych mis też wzdychałam ;)
OdpowiedzUsuńprawda ?...a co do mis...to można spytać dlaczego tylko na wzdychaniu się skończyło?
UsuńWidzę,że już chyba wszyscy zarazili się blue :)))
OdpowiedzUsuńpowiem Ci że nie do końca...po pierwsze ja ulegałam tej kolorystyce już od paru lat, nie jest to więc chwilowy trend, choć wcześniej ograniczałam się do okresu wiosennego,co można zobaczyć w moich starych postach, po drugie, obserwuję całą masę blogów, gdzie błękit pojawia się napawdę sporadycznie a na wielu nie widać go wcale...aż sama się dziwię, że tak piękny kolor nie jest w pełni wykorzystany....
Usuńa tak z przymrużeniem oka....wolę nazywać to uległością kolorowi, niż zarażeniem ,przecież błękit jest piekny i nie jest zarazą...;-), to tak z moich myśli, osoby która wybudza się przy porannej kawce....;-)Buziaki...
Usuń