SZYCIE W UPALNE DNI
Upały, upały i jeszcze raz upały. Podczas gdy u większości z Was pogoda niemal jesienna , u mnie aż za bardzo letnia. Marzy mi się choć jeden deszczowy dzień. Podczas takich gorących dni ,muszę przyznać ,że daję się nieco zdominować błogiemu lenistwu. Nieco .Chęć uszycia paru rzeczy , wygrała z wysokimi temperaturami(oczywiście z pomocą klimy) i w ten sposób powstały dwa woreczki i poszewka na poduszkę.
Woreczek na bieliznę już kiedyś uszyłam, ale ponieważ na dłuższe wyjazdy przydałby mi się nieco większy i przez to pojemniejszy, postanowiłam sprawić sobie jeszcze jeden .Tym razem z haftem krzyżykowym w roli głównej. Nie mogło zabraknąć na nim również różyczek ,więc dodałam je jako element dekoracyjny bielizny jak i pod postacią ściegu przy ściągaczu.

Kolejny woreczek będzie skrywał kordonki a właściwie na razie jeden .Mam już kordonek , woreczek na niego i szydełko, tylko jakoś ciągle mi brak czasu żeby nauczyć się szydełkować. Woreczek ten pełni też funkcję blokady .Blokuje dostęp wszędobylskich rączek Natalki do szkieł w witrynie.
Ponieważ ostatnio zaczęłam szyć siedziska na krzesła ogrodowe (o tym innym razem) i zostały mi niewykorzystane kawałki, postanowiłam uszyć z nich poszewkę. Biel i czerń. Prostota.
A na koniec pokażę Wam zdjęcie z jednej z greckich wiosek, które bardzo lubię i które zrobiłam sama ,mimo moich niewielkich zdolności fotograficznych.
Życzę Wam udanego tygodnia i przesyłam dużo słońca.