Pogoda nastraja dziś do nieco innych postów, ale żeod grudnia, czyli od jutra chciałabym już
skupić się jedynie (no z małym wyjątkiem Iwonko ;-)) na dekoracjach
świątecznych i szyjątkach z tym związanych, dziś pokażę Wam , wspomniane w
ostatnim poście wianki. Miały być co prawda dwa, ale powstaje ich nieco więcej.
Dziś trzy z nich i podusie do nich.Będą to,z tego co wiem ,prezenty pod choinkę.Miłego oglądania, dziś przy Faith
Hill i jej wersji OH COME ALL YE FAITHFUL
Tak tak. Chociaż święta już niedługo, ja ciągle tworzę wianki , które bardziej nazwałabym wiosennymi.Wersja pastelowa z kwiatkami i ptaszkiem tak się podoba,że co chwilę szyję kolejne. Ten skończyłam wczoraj, a już jutro zacznę szyć 2kolejne . I te, choć również będą z kwiatkami i ptaszkiem,tak naprawdę, nie będą identyczne. Zawsze staram się ,żeby były jednak jakieś różnice i przez to wianki choc podobne, są niepowtarzalne.Jednakponieważ jak napisałam święta tuż tuż :-), temu wiankowi zrobiłam sesję nieco świąteczną.
Do słuchania dziś proponuję inną wersję(moją drugą ulubioną, zaraz po wersji Josha Grobana, która pokazałam Wam w zeszłym roku)) The little drummer boy.
No a kolejna
rzecz o której chciałam dzisiaj napisaćto fakt,że od niedawnaszydełkuję.Naukę robienia pętelki, oczek słupków itp, już mam za sobą. I
w tym miejscu muszę napisać ,że wspaniałą dla mnie pomocą był You Tube.Powoli
powstają teraz więc proporczyki(o
których następnym razem), poduszki na krzesełka do pokoju Natalki oraz
inne drobiazgi.Dzisiaj możecie zobaczyć właśnie wspomniane poduszki.Pierwsza ma
spód turkusowy,wykończony falbanką a górę z małych szydełkowych kwadracików z
różowym środkiem w kształcie kwiatka, białego środka i obrzeża turkusowego.
Kolejna będzie kolorystycznie odwrotna , czyli tam gdzie róż pojawi się turkus,
a gdzie turkus tam róż.Nie moze też zabraknąć poduszek z Mikołajem.
No a na
zakończenie, pochwalę się nowym zakupem, niezwykle dla mnie praktycznym. Jak co
roku ,sezon jesienny, zimowy , a i częściowo wiosenny związany jest u mnie z
piciem sporej ilości herbaty. Niestety, nigdy nie umiałam, i nie nauczyłam się
tego dotąd, wypić od razu całego kubka goracej herbaty(identycznie mam z kawą). Zawsze w trakcie jej picia robię różne rzeczy i niestety potem kończę ją dopijać
już zimną, albo co rusz podgrzewam kubek w mikrofalówce.W tym roku powiedziałam
dość i kupiłam dzbanek z podgrzewaczem.Nie byle jaki, ale dokładnie tak,i jaki
mi się marzył.Teraz dzięki małemu tealightowi mogę przez długi czas cieszyć
się gorącą herbatą.Idealne rozwiązanie.
Niech święta będą
radosne , a kolorem, który sprawia ,że nasze wnętrza ożywią się, będą
przytulniejsze i weselsze jest właśnie czerwony, dlatego dziśpokażę kilka szyjątek, na których widok ,nie tylko buzia Natalki się rozpromienia, ale
i moja również.W zeszłym roku ,w każdym przedświątecznym poście, proponowałam Wam
piosenki, bez których ja nie mogę się obejść, w tym cudownym czasie i które
ostatnio znowu rozbrzmiewają w moim domu. W tym roku podtrzymam tą moją
tradycję i dziś proponuję Wam"Joy
to the world" Faith Hill.
Dziś ciąg dalszy moich szyjątek, które częściowo związane
były z dekoracjami ślubnymi ,jak i zamówienie od jednej z naszych wspólnych
koleżanek blogowych.Jednaknajpierwchcę Wam pokazać kolejne 2 meble , który
poszłypod papier ścierny i pędzel.
Komoda, która dosłownie nigdzie mi nie pasowała. Kiedy się wprowadziłam do tego
domu, ona już była na wyposażeniu.Tu możecie zobaczyć jak wyglądała- KLIK.Toporna
i nieciekawa nie zagrzała długo miejsca w sypialni i powędrowała do kuchni
.Jednak i tam działała mi na nerwy. Została jedynie dlatego,że jest bardzo pojemna i do tej pory nie znalałam
dla niej fajniejszego zastępstwa .No ,
ale że kolorek działał na mnie jak płachta na byka , musiałam go zmienić. Choć
ogólnie ta komoda to nie szczyt moich
marzeń, to cieszę się, że w końcu współgra z otoczeniem.
Drugi mebel to
toaletka. Pokazywałam ją już Wam kiedyś TU.Wyjątkowo tym razem poczułam,że czas na
czerń. Z tyłu widzicie mosiężną tacę , której wzorki uwielbiam. Taca wcześniej
stała na stołku w drugim pokoju- i była częścią kwietnika, teraz to typowa
dekoracja.No i pojawiły się u mnie pierwsze dekoracje świąteczne oraz
zeszłoroczny amarylis. Mam nadzieję,że zdąży zakwitnąć na święta.Nie mam
jeszcze takiego doświadczenia,żeby wiedzieć , kiedy przynosić je do domu z
podwórka ,żeby były piękną dekoracją na Boże Narodzenie.
No a teraz czas na to żeby pokazać jakie jeszcze rzeczy
powstały w ostatnim czasie.
Iwonka zblogaONA MA SIŁĘ , ku mojej
olbrzymiej radości, juz drugi raz zamówiła u mnie parę rzeczy .Za pierwszym
razem to były woreczki, tym razem torby. Dostałam wymiary i wytyczne jak mają wyglądać i stworzyłam
takie właśnie torby, które po złożeniu są zapinane, na magnesy lub zatrzaski, w
zależności od kolorystyki torby.Iwonka już je ma , więc spokojnie mogę Wam je pokazać.
Girlanda z konikami to taki mały prezent ode mnie dla
Iwonki.