Witajcie
Dzisiaj druga odsłona tego co przygotowałam, tym razem
w kolorze blue-dla chłopca. Tak sobie myślę ,wspominając chrzest mojej Natalki,
że to najprzyjemniejsza część greckiego chrztu-prezenty dla dziecka. Dla mnie nie
był to przyjemny dzień, bo grecki chrzest, jest jak dla mnie zbyt brutalny-Grek
się pewnie ze mną nie zgodzi, bo to taka religia i tradycja. Jednakże dla mnie
rozbieranie dzieciątka do naga, i gwałtowne zanurzanie go całego w
wodzie przez obcego mężczyznę-popa, którego juz sam widok(czarny strój,
zarośnięta brodą twarz)musi być przerażający, napawa mnie samą przerażeniem. Póżniej
jeszcze obcięcie garści włosków i smarowanie całego oliwą, wszystko w otoczce
ciężkiego zapachu kadzidełek .Następnie pop wygłasza modlitwy, a rodzice
chrzestni wraz z rodzicami i przeważnie bardzo płaczącym dzieckiem ,krążą wkoło wokół księdza i chrzcielnicy .Płakałam jak bóbr. Słyszałam opinie
,że dziecko tak wysmarowane powinno być przez 3 dni, bez kąpieli, ale do tego juz się nie dostosowałam i zaraz
po powrocie do domu- sama delikatnie wykąpałam Natalkę .Dzieci i owszem później
o tym zapominają, ale ja do tej pory nie mogę oglądać nagrania z chrztu Natalki.
No ale przejdźmy do przyjemniejszych rzeczy. Szycia.
Kiedy zaczynam szyć to albo mam nikły zarys tego
co powstanie, albo wręcz przeciwnie , za dużo pomysłów na wykonanie jednej rzeczy. Kiedy szyję to mam takie momenty przez które muszę przebrnąć,
ponieważ jakiś element w szyciu nastręcza mi nieco więcej trudności. Tak jest z
wiankami. Ogólnie lubię je szyć, wycinanie, zszywanie, przewracanie na 2 stronę
, wypełnianie- z tym wszystkim doszłam juz do wprawy, ale później jest właśnie
ten moment-zszycie ze sobą poszczególnych elementów wianka-tu jeszcze zawsze
muszę się nieco pomęczyć ,żeby efekt był taki jak chcę.
Za to później czeka najprzyjemniejsza część -jego dekorowanie .Wianki które do tej pory pokazywałam jak i ten z tego posta były raczej delikatnie dekorowane, ale najwyraźniej się rozkręcam, bo kolejne które powstaja są bardziej strojne.
W ogóle dekorowanie , czy to wianków, czy skrzydełek, czy ubranek lub woreczków to sama frajda. Tutaj muszę zaznaczyć ,że pomysł przyszycia tildowego wykroju królika do poduszki i woreczka, który to pomysł przypisałam T. Finnanger, nie należy do niej. To jedna z blogowiczek-koronka go wymyśliła. Ja znalazłam w internecie kilka podobnych prac, ale jak powiedziała sama zainteresowana ,wszystkie miały źródło właśnie u niej. Zapraszam więc do ogladania
To by było na tyle dzisiaj. Jeszcze trochę pomeczę
Was" chrzestnymi":-) dekoracjami, Obiecuje jednak ze kolejny z tej
serii będzie ostatn i.Na jakiś czas ;-). Tymczasem życzę Wam udanego tygodniu i
jak najwięcej powodów do usmiechu.